Mówię światu TAK

Czym są moje granice? Gdzie one są? Gdzie leżą?

To takie miejsce pomiędzy tym, czemu mówię “tak”, a tym, czemu mówię “nie’. Niewidzialne, a jednocześnie wyraźnie namacalne. Odczuwalne. Cielesne.

Gdy rozpoznaję to miejsce, wiem, na co się zgadzam. W relacjach, w działaniu, w grupie i z samą sobą. Wiem też, kiedy chcę zrobić krok w tył, zwiększyć dystans. Zatrzymać to, co mi nie służy.

One odzywają się w moim ciele:

  • w napiętych mięśniach twarzy i zaciśniętej szczęce, gdy zgadzam się zrobić coś dla kogoś mimo zmęczenia;

  • w rozedrganych, chaotycznych ruchach, gdy idę do miejsca, w którym nie chcę być;

  • w miękkim brzuchu, gdy wybieram odpoczynek między obowiązkami, aby móc się zregenerować.

Jak uczę się swoich granic?

Paradoksalnie przez sprawdzanie - co lubię, co mi służy. Przez badanie, gdzie jest to, co sprawia mi radość. Dużo łatwiej wtedy - znając siebie - mówić “stop”. Dużo łatwiej wyczuć, że zbliżam się do miejsca, w którym kończy się moja radość, komfort, mój luz w ciele. I że dalej iść nie chcę,

Jakie są moje granice?

Czasem twarde jak betonowy mur, kanciaste, nieruchome. Gdy jestem zmęczona, gdy brak mi zasobów, a zbiornik empatii i akceptacji na wyczerpaniu. Wtedy moje “nie” jest częściej słyszane niż “tak”. Wtedy wykrzykuję moje “nie” nawet na wszelki wypadek.

Czasem są przepuszczalne jak gaza - gdy jestem rozkojarzona, rozproszona, nieuziemiona; gdy zajmuję się zbyt wieloma rzeczami na raz. Wtedy refleksja o tym, czego chcę, a czego nie - przychodzi z opóźnieniem. Gdy już dostałam nieproszoną radę. Gdy już nadwyrężyłam żołądek niezdrowym jedzeniem. Gdy już zarwałam pół nocy, zamiast zadbać o sen.

Czasem są mocne i elastyczne jednocześnie - mogę je trochę regulować, czuję je wyraziście. Wtedy wiem, gdzie jest moje “tak” i moje “nie”. Wiem, że jutro może być trochę inaczej. Ale jestem ze sobą w kontakcie i na bieżąco gadam ze sobą o tym, czego potrzebuję, za czym tęsknię i co lubię. To jest mój taniec życia.

Zasiadanie w Kręgu uczy czucia granic. Buduje we mnie to miejsce, w którym słyszę i czuję - co jest moje, co chcę zaopiekować, a co już jest historią kogoś innego.

Granice są o mówieniu sobie i światu “TAK”. Bo gdy wiem, na co mam wpływ, gdy słyszę ciało, które mówi, gdzie mi bezpiecznie - mam klarowność.

Mam jasność.

Mam ziemię pod stopami.

I mogę wyjść do świata.

I powiedzieć “JESTEM” 

Kasia Ukleja

Next
Next

Odzyskiwanie swojej magii i uzdrawianie rany siostrzanej.